Autor Wiadomość
aaa4
PostWysłany: Wto 18:22, 29 Sie 2017    Temat postu: balkonos

Basta cofnal sie o krok. Lek i nienawisc sa bracmi - i oba te uczucia Meggie dostrzegla w twarzy Basty. I jeszcze cos: zobaczyla, ze Basta wierzy pisarzowi. Wierzy w kazde jego slowo.-Jestes czarownikiem! - zawolal zduszonym glosem. - Ty i ta dziewczyna! Powinno sie was spalic tak jak te przeklete ksiazki i jej ojca przy okazji! - Tu trzy razy splunal pod nogi Fenoglia.

-Oho, spluwanie! Przed czym to ma chronic? Przed zlym spojrzeniem? - drwi! pisarz. - Z tym spaleniem to nic nowego, Basta, ale ty nigdy nie byles zwolennikiem nowych idei. No to jak, robimy interes? Basta wpatrywal sie w olowianego zolnierzyka, az Meggie ukryla go za plecami.

-No, dobrze! - warknal. - Ale bede codziennie sprawdzal, co nabazgrales, jasne? "Ciekawe, jak to zrobisz? - spytala w myslach Meggie. - Przeciez nie umiesz czytac". Basta spojrzal na nia, jakby uslyszal jej mysli.

-Znam jedna ze sluzacych - powiedzial - ktora mi bedzie czytac, wiec nie probuj zadnych sztuczek, zrozumiano?

Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group